Dla kogo i jak tworzymy nasze produkty? Rozmowa z Dagmarą Potocką, Dyrektor Łańcucha Dostaw
Najważniejszym elementem naszego biznesu jest oczywiście sprzedaż. Jednak w Novicie nie mamy magazynów, z których wysyłamy produkty z półek, a klientów traktujemy bardziej jak partnerów. Z czego to wynika i jak działamy, realizując spływające zlecenia? Przeczytaj rozmowę z naszą Dyrektorką Łańcucha Dostaw, która przybliża proces powstawania produktów w naszym zakładzie.
Dagmaro, zanim przejdziemy do konkretów, opowiedz, jak długo pracujesz w Novicie i czym się dokładnie zajmujesz na stanowisku dyrektorskim.
W Novicie pracuję już ponad 6 lat. Moja ścieżka kariery w tej firmie jest dosyć bujna, ponieważ moje stanowisko zdążyło się już kilkakrotnie zmienić. Zaczynałam jako Specjalistka ds. Zakupów. Zajmowałam się wtedy zakupem bardzo podstawowych materiałów do produkcji, takich jak folie czy palety. Po drodze byłam Managerem ds. Zakupów, Kierownikiem Łańcucha Dostaw, Kierownikiem Sprzedaży i teraz jestem Dyrektorem Łańcucha Dostaw.
Co to dokładnie oznacza? Jakie działy masz pod sobą i za co jesteś odpowiedzialna?
Mam pod sobą dział sprzedaży, dział łańcucha dostaw, jestem odpowiedzialna też za magazyny. Spektrum moich obowiązków dotyczy zakupów, magazynowania, planowania produkcji, sprzedaży i logistyki. Regularnie więc kursuję po różnych częściach firmy (śmiech).
To bardzo szerokie spektrum. Zdradź nam, jak to wszystko spinasz na co dzień?
Mam takie umiejętności, że potrafię ciągnąć kilka srok za ogon jednocześnie. Tak to wszystko spinam (śmiech). Tak naprawdę zarządzanie tak szerokim spektrum projektów świetnie się sprawdza w praktyce. Mam bardzo dobry ogląd na cały proces, od wejścia surowca, cen, w jakich wchodzą surowce, po koszty, które się pojawiają po drodze, aż do sprzedaży, gdzie widzę wszystko, co stoi za tym produktem – każdy koszt, każdą wykonaną pracę. Wszystko widzę, wszystko nadzoruję i na końcu najlepiej wiem, jak to sprzedać, jak spiąć terminy, produkcję i jak wszystko wycenić.
No właśnie, bo sprzedaż w Novicie nie jest taką typową sprzedażą, która polega na zdobyciu klienta i wysłaniu produktu czekającego na magazynie kurierem. W jaki sposób przebiega ten proces?
Produkcja u nas odbywa się na zasadzie make-to-order, czyli na zamówienie. Większość z naszych produktów to indywidualny projekt tworzony pod konkretnego klienta, dostosowany do jego potrzeb. Bywa, że ten sam produkt dla każdego klienta oznacza troszeczkę inną produkcję. Jeden z nich ma, na przykład, określone wymagania, co do pewnych parametrów, inny ma z kolei dodatkowe certyfikaty i badania, które trzeba wziąć pod uwagę. Mamy więc typowo produkcję pod zamówienia klienta.
Przeczytaj również: System SOOT: Zarządzanie transportem w Novicie
Wiąże się to z tym, że każda sprzedaż jest poprzedzona tzw. rozwojem projektu, czyli pracą nad produktem od samego początku. Klienci określają swoje wymagania lub wysyłają nam sample, które badamy, oceniamy, czym są i czy jesteśmy w stanie je wytwarzać w produkcji seryjnej. Kolejny krok to ustalenie parametrów z klientem i wykonanie na tej podstawie produkcji próbnej. Następnie wysyłamy do klienta partię próbną, żeby mógł sprawdzić, jak włóknina przerabia się na jego linii produkcyjnej. Bo to, że nasza włóknina spełnia parametry, to jest jedno, ale to, jak klient później ją przerabia, to jest też bardzo istotny parametr dla nas. W końcu chodzi o to, żeby klient też nie tracił na wydajności u siebie. Musimy osiągnąć jak najwyższe parametry, zarówno u nas, jak i u klienta. Dopiero w kolejnym kroku dochodzi do regularnej sprzedaży.
Czyli dział sprzedaży nie tyle przyjmuje zamówienia i je realizuje, ale bardziej buduje długotrwałe relacje z klientami?
Ja cały czas mówię, że my nie mamy klientów, tylko mamy partnerów, bo sprzedaż, do której dochodzi, jest poprzedzona często wielomiesięcznymi rozmowami i budowana jest w nieco inny sposób. Polega na budowaniu relacji, więc wymaga więcej pracy, rozmów, znacznie więcej czasu. Najpierw trzeba poznać siebie nawzajem, zrozumieć oczekiwania i wymagania, a dopiero później za tym wszystkim idzie po pewnym czasie sprzedaż.
Jeśli chodzi o sprzedaż i produkcję, to mamy w ostatnich latach bardzo ciekawy okres. Najpierw przyszła pandemia, teraz uwaga świata skupiona jest na wojnie w Ukrainie. Czy te wydarzenia miały wpływ na Twój dział? Pojawiły się stresowe sytuacje, które wymagały od Was większych nakładów energii i pracy?
Na pewno pewien wpływ na to, co się u nas dzieje w tej chwili ma konflikt rosyjsko-ukraiński. Głównie dotyka on sprzedaży i zaopatrzenia. Mimo perturbacji, udaje nam się jednak trzymać rękę na pulsie. Z kolei, jeśli chodzi o pandemię, to te dwa lata od jej wybuchu, były dla nas bardzo dobrymi latami pod względem sprzedażowym. Wynika to z faktu, że nasza największa linia produkcyjna wytwarza włókniny do zastosowań jednorazowych, czyli te, które są w nasączanych chusteczkach. One bardzo często były wykorzystywane jako ściereczki do dezynfekcji. Dlatego też zauważyliśmy bardzo duży wzrost zainteresowania właśnie włókninami o zastosowaniu higienicznym, dezynfekującym.
Przeczytaj również: Zasady bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie Novita
Wiązało się to jednak z innym problemem, czyli klęską urodzaju (śmiech). Duża ilość zleceń spowodowała trudności w ich realizacji. Jak wspomniałam, nasi klienci są naszymi partnerami, a nie zawsze mogliśmy spełnić ich oczekiwania, na przykład ze względu na dostępność włóknin. To były trudne momenty, w których musieliśmy w odpowiedni sposób porozumieć się z naszymi partnerami i wyjaśnić, że robimy, co możemy, żeby zadowolić wszystkich. Do tego doszły jeszcze zerwane łańcuchy dostaw z Azji, bo sporo naszych surowców dociera do nas z tego regionu transportem morskim. Musieliśmy szukać kontenerów, ceny frachtów morskich szalały, pojawiły się opóźnienia w dostawach. Czasami śmiałam się nawet, że moje łańcuchy stoją na rogatkach i wypatrują naszych kontenerów z surowcami, żeby linia nie stanęła (śmiech). Więc cały czas się dużo u nas działo.
W okresie lockdownu pracowaliście też zdalnie. Czy ten tryb pracy się sprawdził w Waszym przypadku czy raczej cieszyliście się z powrotu do biura?
Praca zdalna zdecydowanie podniosła poziom naszego stresu w dziale sprzedaży. Kontakt między nami był utrudniony, bo mieliśmy do dyspozycji telefony, nie było możliwości szybkiego omówienia tematów. Ktoś nie miał zasięgu, ktoś inny wisiał na innym telefonie z klientem, więc komunikacyjnie było ciężko. Teraz możemy w każdej chwili się spotkać i uzgodnić palące kwestie bardzo szybko, więc powrót do biura wszyscy przyjęliśmy z ulgą.
Tym bardziej, że pracownicy Novity lubią spędzać ze sobą czas – w pracy czy po godzinach, co już też doskonale wiemy. Dziękujemy za rozmowę.
Szukasz ambitnego zajęcia w dynamicznym środowisku? Szukamy pracownika, który zasili dział Dagmary. Sprawdź ofertę Specjalista ds. Sprzedaży i aplikuj poprzez formularz online. Z chęcią Cię poznamy!