Historia piłkarskiej drużyny Novita-Pleyada. Rozmowa z Leszkiem Jurkowskim
Novita Pleyada powstała ponad 32 lata temu. Jak doszło do założenia drużyny i czy firma od początku wspierała jej sportowe zmagania?
Drużyna powstała z inicjatywy pracowników Novity. Jednak od samego początku, stanowiła mieszankę zawodników, czyli byli to pracownicy firmy, ale też osoby z zewnątrz. Natomiast firma Novita wspiera naszą działalność już od ponad 25 lat.
Na czym dokładnie polega to wsparcie?
Jest to głównie pomoc finansowa. Dzięki wsparciu Novity, mamy środki na wpisowe, ale też na stroje, które zmieniamy co jakiś czas. Mamy więc ten komfort, że możemy skupić się tylko na grze.
Drużyna gra obecnie w Zielonogórskiej Lidze Szóstek Piłkarskich. Czy braliście lub planujecie brać udział również w innych rodzajach rozgrywek?
Od początku istnienia drużyny gramy tylko w „szóstkach”. Te rozgrywki trwają już niemal 40 lat, a my weszliśmy do nich w 1990 roku i gramy nieprzerwanie od tamtej chwili. Obecnie mamy w tych rozgrywkach dwie drużyny — Novitę-Pleyadę, która gra w pierwszej lidze i drugą, tak zwaną drużynę Old Boyów — Pleyada 45+, w dużej części składającą się z byłych graczy Pleyady, którzy w naturalny sposób przechodzą w wiek piłkarskiego seniora. Obie mają się dobrze.
Przeczytaj również: Gramy zespołowo! Drużynowe kręgle w Novicie
Ale były też czasy, kiedy angażowaliśmy się w mecze zakładowe, gdzie grali już tylko pracownicy Novity. Wszyscy, którzy czuli się na siłach i również ci mniej wyszkoleni piłkarsko. Były to jednorazowe mecze, na przykład ze strażakami, policjantami, czy drużynami spółek miejskich. Mecze te miały bardziej rekreacyjny charakter. Myślę, żeby do tego wrócić tak, żeby wszyscy chętni pracownicy firmy mogli wspólnie pograć w piłkę, bez nacisku na wynik, bardziej jako rozrywka.
W Szóstkach Piłkarskich mamy cztery ligi, Novita Pleyada jest obecnie w pierwszej lidze. To wysoka pozycja. Czy jako drużyna odnosicie dużo sukcesów?
Tak naprawdę dopiero na trzydziestolecie istnienia osiągnęliśmy nasz największy sukces, czyli zdobyliśmy tytuł Mistrza Zielonej Góry w piłce nożnej 6-osobowej. Wcześniej wiadomo, jak w każdej drużynie, były wzloty i upadki, gorsze i lepsze sezony, ale to zwycięstwo dodało nam skrzydeł i pokazało, że warto było kontynuować działalność, nawet wtedy, kiedy sportowo bywało gorzej.
W obecnej edycji rozgrywek walczymy o drugie miejsce, bo mistrz jest już wyłoniony. Gdyby nam się udało, to można mówić o postępie, bo w zeszłym roku zakończyliśmy rozgrywki na trzeciej pozycji. Cały czas jesteśmy jednak w czołówce, więc te sukcesy są. By wciąż tak było, to nieustannie trzeba budować zespół i już myślami jesteśmy przy przyszłym sezonie.
Porozmawiajmy o tym, jak wygląda takie budowanie zespołu. Bo nie macie tutaj możliwości wykupywania zawodników. Czym przekonujecie nowe osoby, które dołączają do drużyny?
Przede wszystkim atmosferą i tym, że gramy od ponad 30 lat. Mamy w środowisku wizerunek poważnej drużyny, w której grają poważni ludzie. To pomaga. Sympatia do drużyny ma tutaj bardzo duże znaczenie. Osoby, które chcą do nas dołączyć, muszą też spełniać pewne kryteria. Nie chodzi tylko o umiejętności, ale też o charakter, osobowość. Zależy nam na tym, żeby ekipa była zgrana i żeby nie dochodziło do nieporozumień, które później będą rzutowały na grę czy wyniki meczów.
Wiemy, że dobra atmosfera w zespole to między innymi Twoje zadanie. Jaka jest Twoja rola w Pleyadzie. Jesteś trenerem chłopaków?
Nie, nikogo nie trenuję. Zresztą chyba żadna z 57 szóstkowych drużyn nie ma swojego trenera. To tak nie działa. Jestem kimś w rodzaju managera, opiekuna. Pilnuję, żeby każdy wiedział o meczu. Kiedy trzeba, motywuję ludzi do gry. Dbam o wszelkie kwestie organizacyjne, jak trzeba to i zorganizuje jakąś integrację.
Obserwujesz nowych pracowników Novity pod kątem budowania zespołu? Ktoś się nadaje do gry na tym poziomie?
Oczywiście, że obserwuję i są u nas pracownicy, którzy jak się okazuje grają w innych 6-tkowych drużynach. Może kiedyś się dogadamy i zostaną zawodnikami Pleyady.
Chciałbyś, żeby w drużynie Novity było więcej pracowników firmy?
Tak, zdecydowanie. Choć nie ma co ukrywać, wprawdzie gramy jako amatorzy, ale jednak pewien poziom tych rozgrywek jest. Trzeba być przygotowanym do gry. W naszej ekipie są na przykład zawodnicy, którzy regularnie trenują, mają sauny, baseny, są przygotowani. Podobnie jest w innych ekipach, stąd dlatego może liga jest tak wyrównana.
Kiedy zdobyliście tytuł Mistrza dwa lata temu, wchodziliście w rozgrywki międzymiastowe czy „szóstki” kończą się na Zielonej Górze?
Są puchary, medale, ale kończy się na Zielonej Górze. Pamiętam jednak czasy, gdy mistrzowie naszych rozgrywek rywalizowali też z ekipami z innych ośrodków. Od niedawna jestem członkiem zarządu ligi i mam taki plan, pierwszy raz to zdradzę, żeby w przyszłości mistrz naszych rozgrywek, spotykał się w jakimś turnieju z mistrzami podobnych rozgrywek z Żar, Nowej Soli, czy nawet Gorzowa. Bo takie ligi są wszędzie.
Przeczytaj również: Nasz pracownik w Naszemiasto.pl. Przeczytaj rozmowę z Tomaszem Dąbrowskim.
Na koniec pytanie trochę z innej beczki, ale nie do końca. W Novicie codziennie jako pracownik pokonujesz mnóstwo kilometrów, czy to na nogach, czy na rowerze. Czy te kilometry liczą się jako trening cardio?
Nigdy o tym tak nie myślałem szczerze mówiąc (śmiech). Pokonując te kilometry w pracy, to raczej się myśli o pracy, gdzie się idzie i po co. Ale zdecydowanie tych kilometrów jest sporo i na pewno nie zaszkodzi mieć ich w nogach.
Dziękujemy za rozmowę i trzymamy kciuki za dalsze sportowe sukcesy.